W to miejsce przywiodły mnie światła odbijające się od wód i byłam ciekawa cóż to takiego może być. Siedząc na swym wilku znalazłam się w miejscu gdzie widok ukazywał nam pięć połączonych jezior. No dobra może nie do końca wszystkie na raz, bo ciężko ukazać z jednego miejsca całą otaczającą tą dolinę wodę.
-No dobra Sagarell, gdzie my jesteśmy? - no tak mimo wszystko wciąż nie znałam dokładnie tego miasta i otaczających terenów. - Lepiej nie odchodźmy zbyt daleko, bo nie wrócimy zbyt szybko do mieszkania.
Po tych słowach skierowałam się z wilkiem ku bliższemu zbiornikowi aby mój wierzchowiec mógł się napić wody. Ja sama ściągnęłam z pleców kij z łuczywem jak i Faeblades. Wszystko odłożyłam obok miejsca gdzie sobie przysiadłam.
Wiele godzin później.
-Uch, och co się dzieje? - Leżałam na ziemi a tuż obok mnie mój wilk, który czuwał. Prawdopodobnie przespałam kilka godzin. Nie sądziłam że tak będzie. Podniosłam się z trawy i otrzepałam. -No nic wróćmy lepiej do miasta.
Sagarell podniósł się i szedł obok mnie.
[zt]